Z czym kojarzą Ci się zaburzenia lękowe? Ja długi czas nie znałam tego pojęcia, a kiedy już je poznałam, to kojarzyłam głównie z bardzo nasiloną formą, czyli atakami paniki. W ostatnich latach dużo więcej zaczęto mówić o tym problemie – jak reagować, co czują osoby doświadczające takich ataków, dlaczego często wcale tego po nich nie widać. Ja sama nigdy takiego ataku nie doświadczyłam. Dlatego tym bardziej ze zdumieniem przyjęłam diagnozę psychiatrki, że cierpię na zaburzenia lękowe.
Zaburzenia lękowe – klasyfikacja
Krótkie wyjaśnienie. Jak się okazuje, zespół lęku napadowego, który objawia się poprzez tzw. ataki paniki, to tylko jedne z kilku znanych nauce zaburzeń lękowych. Nie jestem specjalistką, dlatego krótko zacytuję za Wikipedią:
“Nadchodząca klasyfikacja ICD-11, a także aktualnie funkcjonująca klasyfikacja DSM-5 dzieli zaburzenia związane z lękiem i strachem na następujące podgrupy (numery wg klasyfikacji ICD-11):
- 6B00 – Uogólnione zaburzenia lękowe
- 6B01 – Zespół lęku panicznego
- 6B02 – Agorafobia
- 6B03 – Specyficzne postacie fobii
- 6B05 – Lęk separacyjny
- 6B06 – Mutyzm wybiórczy”
Jak patrzę na powyższą listę, to kojarzę takie pojęcia jak fobie, lęk separacyjny oraz właśnie zespół lęku panicznego. Nie kojarzyłam jednak do niedawna takiego pojęcia, jak “uogólnione zaburzenia lękowe”. A jest to właśnie ten rodzaj zaburzeń lękowych, jaki u mnie zdiagnozowano.
Czym się objawia uogólniony lęk?
Znów powołam się na osoby mądrzejsze ode mnie, z odpowiednimi kwalifikacjami. Za artykułem aut. dr n. med. Barbary Wiśniewskiej na stronie Medicover.pl:
“Objawy w przypadku lęku uogólnionego są to m.in.: stałe uczucie zdenerwowania, drżenie, napięcie mięśniowe, pocenie się, zawroty głowy, przyspieszone bicie serca, bezradność, spodziewanie się czegoś negatywnego, nieokreślonego. Charakterystycznym dla tego zaburzenia jest również fakt, iż pacjenci wyrażają obawy o swoje zdrowie lub o zdrowie bliskich osób.”
Muszę powiedzieć, że przy rozmowie z lekarką, a później też moją terapeutką, byłam dość zaskoczona. Z wymienionych powyżej objawów dobrze znałam w szczególności dwa: stałe uczucie zdenerwowania oraz spodziewanie się czegoś negatywnego, nieokreślonego.
Jednym z pierwszych pytań w trakcie diagnozy było: od jak dawna odczuwa Pani takie objawy? Moją pierwszą odpowiedzią było… Nie wiem. A potem: od dawna. I : od bardzo dawna. Od kilku lat? Trudno mi nawet określić, czy to zaczęło się na studiach, a może jeszcze w liceum albo wcześniej?
Za to moim pytaniem było: ale to nie jest normalne? To życie niekoniecznie tak wygląda dla każdego? Trudno było mi w to uwierzyć, przyjąć to. Przecież wszędzie słychać o tym, że dorosłość to ciągły stres.
Niespodzianka: otóż życie nie musi tak wyglądać.
Teraz to wiem, jestem w trakcie leczenia zarówno farmakologicznego, jak i psychoterapeutycznego. Ale chcę to też powiedzieć Tobie.
Jeśli ciągle czujesz niepokój, poddenerwowanie – to nie musi tak być.
Jeśli wciąż oczekujesz najgorszego, jesteś w ciągłej gotowości na przyjęcie ciosów – to nie musi tak być.
Możesz spróbować sobie pomóc, złagodzić te lęki. Bardzo Cię proszę, jeśli przeszło Ci przez myśl choć przez chwilę, że to może Ciebie dotyczyć, spróbuj zadziałać.
Możesz wybrać się do psychologa, psychiatry, psychoterapeuty, nawet do lekarza internisty na początek. Na NFZ. Do psychiatry można się zapisać bez skierowania, do psychologa potrzeba skierowania, które może wystawić internista. Do psychoterapeuty na NFZ również można chodzić, ale skierowanie wystawia psycholog po konsultacji. Prywatnie można się zapisać do psychiatry, psychologa czy psychoterapeuty po prostu, od razu. Wielu specjalistów obecnie odbywa konsultacje online, sama w takich uczestniczyłam.
Sama wiem, że doświadczając takich objawów, jak opisałam powyżej, prawdopodobnie długo nie wybrałabym się do psychiatrki. Terapeutka mi to zasugerowała w pewnym momencie, ponieważ niepokój nie odpuszczał mimo kilku miesięcy psychoterapii. Ale dla mnie głównym impulsem poza słowami specjalistki, było to że całkowicie opuściła mnie energia i nie miałam na nic siły. Doświadczyłam epizodu zaburzeń depresyjnych pierwszy raz w życiu.
Co ciekawe, dowiedziałam się później, że to naczynia połączone: nieleczone zaburzenia lękowe zazwyczaj prowadzą do zaburzeń depresyjnych i na odwrót. Nie bez powodu w przytoczonym powyżej artykule depresja jest wymieniona jako pierwsza na liście najczęściej występujących powikłań zaburzeń lękowych. Nie warto więc czekać.
Zaburzenia lękowe związane są ze zmianami w biochemii mózgu, dlatego to nie jest coś, z czym można sobie ot tak poradzić.
Mój happy end?
Dzisiaj czuję się dużo lepiej. Są takie momenty w życiu, kiedy nie czuję już niepokoju. Są takie, kiedy on nadal do mnie wraca. Zwłaszcza w sytuacjach stresowych, w sytuacjach nieprzewidzianych, w sytuacjach zmian. Kiepsko radzę sobie ze stresem, a wiele rzeczy generuje we mnie ten stres i napięcie.
Ale. Jest o wiele lepiej niż rok i pół roku temu. Wiem, że leczenie zajmie mi jeszcze trochę czasu, a jest też bardzo możliwe że w trakcie mojego życia te zaburzenia znowu wrócą.
Jednak teraz już wiem, że tak nie musi być. I że mogę coś zrobić, by sobie pomóc i by było lepiej.