Będąc w Karkonoszach pierwszy raz na własną rękę, bez wycieczki zorganizowanej, stanęłyśmy przed wyzwaniem. Jak znaleźć odpowiednią trasę? Taką, która będzie karmiła nasze poczucie estetyki i potrzebę kontaktu z przyrodą, ale też nie będzie bardzo wymagająca.
Po pierwszym dniu, w którym wybrałyśmy się na Szrenicę, wiedziałyśmy, że musimy wybierać z rozmysłem. Tamto podejście było zdecydowanie zbyt trudne na początek dla osób nienawykłych do chodzenia pod górę, a w dodatku nie dostarczało szczególnie pięknych widoków. Łatwo było się zniechęcić.
Z pomocą przyszedł ten post z bloga Zbieraj się o łatwiejszych karkonoskich trasach. Jest w nim wspomniana bardzo malowniczy szlak do schroniska Samotnia malowniczo położonego w Kotle Małego Stawu. Tam właśnie poszłyśmy i był to strzał w dziesiątkę. Jednak nie znalazłam zbyt wielu szczegółowych informacji na temat tej trasy dla bardziej dociekliwych (jak ja) ani w tym poście, ani nigdzie indziej. Postanowiłam więc sama zebrać je w artykuł.
Podstawowe informacje
Zacznę od tego, że szlak jest naprawdę piękny i zapierający dech w piersiach. A przy tym niewymagający: w zasadzie bez stromych podejść. Nieco mocniejsze przewyższenia zdarzyły się na początku ze 2-3 razy na szerokiej, brukowanej drodze. Dlatego ta trasa nada się spokojnie dla osób z małymi dziećmi, wózkiem (ale uwaga: bez wózka terenowego może być ciężko!) czy o umiarkowanej kondycji. Co najważniejsze dla mnie, jest ona dostępna również dla osób z psami.
Trasa ma ok. 4,3 km długości i w jedną stronę można liczyć ok. 120 minut spokojnym tempem. Przewyższenie w sumie wynosi ok. 330 metrów.
Początek trasy – Kościół Wang
Startujemy przy Kościele Wang w Karpaczu, a tak dokładniej z parkingu położonego kilka minut od świątyni. W tej okolicy były 2-3 parkingi i cena wynosiła, podobnie jak w dalszej części Karpacza bliżej Śnieżki, 25 zł za cały dzień.
Kościół można po prostu minąć i od razu wejść na szlak, jednak polecam pokręcić się wokół niego, bo jest naprawdę ładny i malowniczo położony. Zresztą zobacz sam_a.
Wejście do środka kościoła jest odpłatne, jednak i na zewnątrz znajdują się tablice informacyjne streszczające ciekawą i oryginalną historię tego miejsca. A na tyłach znajduje się mały, ale bardzo urokliwy cmentarz. Za kościołem jest też punkt widokowy.
Wejście do Karkonoskiego Parku Narodowego i opłaty
Kiedy już nacieszysz oczy urokliwą Świątynią, możesz ruszyć dalej. Żeby dostać się do schroniska Samotnia należy wybrać niebieski szlak.
Zaraz przy wejściu na na szlak pobierana jest opłata za wstęp do Karkonoskiego Parku Narodowego. Wynosi ona 8 zł dla dorosłej osoby bez uprawnień do zniżek. Za pieski nie jest pobierana opłata, jednak trzeba pobrać bilecik. Co ciekawe, pani bileterka zwróciła mi uwagę, żebym zachowała bilety przy sobie w razie kontroli i rzeczywiście w dalszej części szlaku taka kontrola miała miejsce. Osoby bez biletu mogły go kupić bezpośrednio u kontrolerki. To był jedyny raz w ciągu naszego pobytu, kiedy spotkałyśmy się z kontrolą na trasie. Myślę jednak że niezależnie od kontroli, po prostu z szacunku do tego miejsca, nie warto kombinować.
Pierwszy odcinek niebieskiego szlaku – szeroka, brukowana droga
Na początku szlaku znajdują 2-3 nieco strome podejścia, jednak później trasa jest już naprawdę łagodna. Na pierwszym odcinku idziemy po utwardzonej, wybrukowanej drodze w otoczeniu drzew iglastych, spomiędzy których od czasu do czasu przebijają coraz to piękniejsze górskie widoki. Zdjęcia poglądowe poniżej. Przejście tego pierwszego odcinka zajmuje około godzinę.
Po drodze znajduje się też miejsce, w którym można odpocząć: Stara Polana. Kiedyś znajdowało się tu schronisko im. Bronka Czecha, niestety spłonęło ono jeszcze w latach sześćdziesiątych. Teraz jest w tym miejscu kilka drewnianych ław ze stołami, kosze na odpady z podziałem na segregację oraz toalety w postaci toi toi – bezpłatne. Wyposażenie zupełnie wystarczające, by nabrać nieco sił i zjeść coś w połowie drogi. :)
A nieco dalej znajduje się jedyne rozwidlenie na trasie.
Rozwidlenie: wariant letni czy zimowy niebieskiego szlaku?
Tak naprawdę nie jest to do końca rozwidlenie szlaków, bo oba warianty drogi to nadal niebieski szlak i oba prowadzą do tego samego miejsca, czyli Kotła Małego Stawu i schroniska Samotnia.
Wariant zimowy to prosta droga dojazdowa – czyli wybierając go można kontynuować spacer podobną jak wcześniej, szeroką drogą do celu. W tym miejscu szlak niebieski łączy się z żółtym. Jeśli wybierasz się z wózkiem, jest to jedyna dostępna opcja. Nic więcej na jej temat powiedzieć nie mogę, bo będąc na szlaku na przełomie września i października wybrałam wariant letni.
Z tego, co wyczytałam, jest on zdecydowanie bardziej malowniczy i faktycznie w trakcie drogi często zatrzymywałyśmy się na zdjęcia. Tutaj trasa jest zdecydowanie węższa i wyłożona dużymi, nierównymi kamieniami, często zdarzają się też niewielkie skaliste schodki. Dlatego właśnie nie jest to opcja dla wózków. Nachylenie w dalszym ciągu jest niewielkie, spacerowe. Możesz to zobaczyć na zdjęciach poniżej.
Wejście na wariant letni niebieskiego szlaku
Domek Myśliwski – urokliwy przystanek
Niedługo po wejściu na tę część szlaku jest zejście na mostek i schodki prowadzące do Domku Myśliwskiego. W środku można podobno zobaczyć kilka ciekawych rzeczy, jednak niestety kiedy tam byłyśmy ze względów pandemicznych Domek był nieczynny.
Warto natomiast się tu zatrzymać. Po pierwsze, jest tu naprawdę ślicznie i można zrobić piękne zdjęcia. Takie, jak te poniżej. :)
Uwielbiam takie urokliwe, magiczne zakątki
Po drugie, jeśli wejdziemy po schodkach za Domek Myśliwski, znajdziemy tam kilka stolików i ław, a także toalety w postaci toi toi (bezpłatne). To dobre miejsce na odpoczynek, znacznie mniej zatłoczone niż Stara Polana.
Ostatnia, najbardziej malownicza część trasy
Krótko po minięciu Domku Myśliwskiego wychodzimy z lasu i docieramy na bardziej otwartą przestrzeń. Tutaj widać już wyraźnie górskie szczyty, a wszędzie wokół rośnie jedynie niska kosodrzewina. Jest naprawdę tak pięknie i malowniczo, że człowiek ma ochotę przez cały czas tylko przystawać i robić kolejne zdjęcia. Zdjęcia te zresztą nie oddają w pełni piękna tego miejsca, ale mogą dać o nim pewne pojęcia. Zobacz sam_a:
To ostatnie zdjęcie jest zrobione w zasadzie już z okolic schroniska i widać na nim nawet brzeg Kotła Małego Stawu. :)
Ale zanim o tym, to jeszcze kilka słów odnośnie technicznej strony tego odcinka szlaku. Jak widać, tutaj droga jest nadal wybrukowana kamieniami, ale już znacznie węższa. Trzeba uważniej patrzeć pod nogi, co w tak pięknych okolicznościach przyrody może nie być łatwe. Na samym końcu, nad brzegiem Kotła jest już zrobiony drewniany pomost z barierką.
I tutaj warto być naprawdę przygotowanym. Ponieważ kiedy się tam dociera, to zaczyna się rozumieć, skąd wzięła się nazwa tego miejsca. A mianowicie, kiedy wychodzi się na otwartą przestrzeń przy Kotle Małego Stawu, trzeba uważać, by wiatr nie urwał głowy…
Jest tutaj bardzo bardzo wietrznie. Ale tak na maksa. My na trasie byłyśmy na przełomie września i października, kiedy było słońce i kilkanaście stopni. W swetrze czy bluzie z długim rękawem szło się komfortowo do momentu dotarcia tutaj. W pewnym momencie miałam na sobie bluzę z kapturem, przeciwwiatrową i przeciwdeszczową kurtkę z kapturem i jeszcze czapkę – dopiero wtedy poczułam się w miarę komfortowo. Ale ręce zamarzały! Robienie zdjęć wymagało sporo silnej woli i idąc tam jeszcze raz, na pewno zabrałabym rękawiczki. Co tu dużo mówić, Kocioł Małego Stawu zwyczajnie pizga złem.
Najbardziej wieje właśnie na tym mostku, ale przy schronisku też jest się tylko trochę osłoniętym i warto pozostać w czapce.
Kocioł Małego Stawu i schronisko Samotnia
Widoki jednak wynagradzają dyskomfort związany z wiatrem. Miejsce jest naprawdę przepiękne i malownicze. Zarówno samo schronisko ze swoimi wieżyczkami, jak i jego położenie. Poniżej jeszcze kilka fotek.
Dotarcie do schroniska Samotnia z okolic Starej Polany zajęło nam mniej więcej godzinę, czyli całą trasę przeszłyśmy w około dwie godziny.
W samym schronisku można skorzystać z toalety i oczywiście zjeść i wypić coś ciepłego. Ceny są dość standardowe jak na tego typu miejsce. Kawa kosztuje 10-12 zł, a dania obiadowe typu filet z frytkami oscylują w cenach 25-35 zł. Jest tutaj tłoczno, podobnie jak na całym szlaku – kolejka potrafi być naprawdę długa, zwłaszcza jeśli akurat przyjdzie jakaś wycieczka. Byłam pod sporym wrażeniem tego, jak szybko uwijała się obsługa,
Ludzi było na tyle dużo, że w środku niełatwo znaleźć miejsce siedzące. A zaznaczam, że byłyśmy tam poza sezonem, na przełomie września i października i to w dzień powszedni. Natomiast na zewnątrz jest jeszcze trochę ław i tu o miejsce łatwiej, ale trzeba zaakceptować mało przyjemny wiatr.
Z tego punktu można kontynuować wyprawę. Niebieski szlak prowadzi dalej na Strzechę Akademicką i do Domu Śląskiego, skąd z kolei można wejść na Śnieżkę na dwa sposoby – pisałam o tym szczegółowo w tym wpisie.
My jednak tutaj zakończyłyśmy wycieczkę. Zejście z powrotem na dół do parkingu zajęło nam trochę mniej czasu niż wejście, bliżej półtorej godziny niż dwóch.
Podsumowanie informacji
Od Świątyni Wang do schroniska Samotnia w Kotle Małego Stawu – łagodny szlak w Karkonoszach w pigułce:
- start przy Świątyni Wang;
- meta przy schronisku Samotnia i Kotle Małego Stawu;
- warto zobaczyć po drodze: Świątynia Wang, Domek Myśliwski, Stara Polana;
- szlak niebieski;
- trasa spacerowa z pięknymi widokami, 2-3 strome podejścia – osoba o umiarkowanej kondycji poradzi sobie bez problemu;
- nadaje się dla rodzin z dziećmi – jeśli z wózkiem, to tylko terenowym;
- w jedną stronę trzeba liczyć ok. 120 min.;
- trasa przyjazna psom;
- przy wejściu do Karkonoskiego Parku Narodowego opłata 8 zł,
- czapka i ciepłe ciuchy na ostatni odcinek obowiązkowe.
Wraz z Orionkiem dziękujemy za uwagę i polecamy się na przyszłość!